P.A.F.F.: „W dzisiejszych czasach nie ma już czegoś takiego jak guilty pleasure”
Co ma wspólnego z renesansem euro trance’u? Jak prezentuje się zawartość kolejnego krążka, który stworzył z Bosskim Romanem w ramach projektu PASSKI? Dlaczego lubi grać dla przedstawicieli pokolenia Z oraz czy w najbliższym czasie możemy liczyć na nowy album unitrΔ_Δudio? O tym wszystkim opowiada nam P.A.F.F.
Elvis Strzelecki: Spotyka się dziś dwóch 34-latków, którzy mają podobny background muzyczny. Obaj bowiem wychowaliśmy się na niemieckiej Vivie, a co za tym idzie, na takich programach jak Club Rotation czy Berlin House.Jakie rzeczy jako pierwsze przychodzą Ci do głowy, kiedy myślisz o tamtych czasach?
P.A.F.F.: Przypomina mi się moja pierwsza styczność z niemiecką Vivą. Miałem wtedy 10 lat i przebywałem na wakacjach u cioci oraz wujka na wsi, gdzie mieli telewizję satelitarną. Kuzyn pokazał mi Vivę, co całkowicie odmieniło mój dotychczasowy świat. Gdy tylko wróciłem do domu i znalazłem te wszystkie kanały na kablówce – Viva, Viva Zwei, MTV, MTV 2: Pop, oglądałem je non-stop, od powrotu ze szkoły aż do pójścia spać. Muzyka, która była tam grana oraz wizerunek DJ-a przewijający się w wielu klipach, imponowały mi na tyle, że obiecałem sobie wtedy, że zostanę DJ-em. I tak się stało.
Tamte czasy to również silna dychotomia, jeśli chodzi o elektroniczną muzykę taneczną. Nie każdy np. przyznawał się do słuchania Brooklyn Bounce, Pulsedrivera, Klubbheads czy Aquagen. Dziś mam wrażenie, że ludzie stali się bardziej otwarci i nie wstydzą się, że w przeszłości słuchali takich gatunków jak np. hands up.
Tak. W dzisiejszych czasach nie ma już czegoś takiego jak guilty pleasure. Każdy słucha, czego chce. Na początku gimnazjum byłem ogromnym fanem nurtu hands up i szeroko pojętych „Manieczek”. Okrzyki DJ’a Krisa podobały mi się na tyle, że jak wchodziło się na mojego ówczesnego bloga, to słychać było utwór Clubbasse – „In Attack” i okrzyk Jazda!. (śmiech) Pod koniec gimnazjum to się zmieniło – zacząłem coraz bardziej fascynować się sceną trance i wtedy już nie wypadało mi słuchać nawet takiego Special D., bo straciłbym szacunek u kolegów z forów internetowych. Tak to jest, gdy człowiek kieruje się niepotrzebną presją społeczną, subkulturowymi ramkami i chce się przypodobać starszym kolegom, zamiast być sobą.
Od pewnego czasu obserwujemy renesans lat 90. i 00. Tacy artyści jak X Coast, Samuel Andrášik czy DJ Something łączą oldschoolowe brzmienia z nowoczesnymi. Ty również masz w tym swój udział.
Można powiedzieć, że dołożyłem maciupeńką cegiełkę do tego renesansu. Pod szyldem Casper Sky wydałem zaledwie jeden remiks dla Dash Berlin w 2009, po czym wróciłem do tej ksywy właśnie w 2022, żeby się pobawić w tak zwany „Y2K euro trance”, czyli brzmienie, które Ciebie i mnie wychowało dzięki niemieckim kanałom muzycznym.
Wydałem dwa single: „REAL LUV” w 2022 i „United Tribe” w 2023, a w tym roku już jako P.A.F.F. wypuściłem euro trance’owy bootleg kawałka „leavemealone” Freda again.. i Baby Keema. Tego lata puściliśmy też singiel „Tak złe?” z bardzo utalentowaną artystką Agatą. Polecieliśmy w klimat pomiędzy eurodance’em a euro trance’em. Po prostu idealny utwór na letnie potańcówki – przyjemny, bujający, z bardzo chwytliwym refrenem.
Obok Roberta M, jesteś jednym z pierwszych polskich producentów, który połączył taneczną elektronikę z hip-hopem. Znalazło to kontynuację w projekcie z Bosskim Romanem – PASSKI. Macie na koncie album „KRAK7.1”, a 9-go sierpnia ukaże się Wasza kolejna płyta – „KRAK ULTRA”. Opowiedz coś więcej na jej temat.
Z Bosskim znam się już piętnaście lat – nasza współpraca zaczęła się latem 2009 roku przy okazji płyty „KRAK3”, ale dopiero od albumu „KRAK7.1” przyjęliśmy wspólną nazwę PASSKI. Nasz najnowszy projekt „KRAK ULTRA” to klasyczny muzyczny misz-masz. Ciężko nam usiedzieć w jednym miejscu i bawić się tylko jednym brzmieniem. Znajdziesz tu praktycznie wszystko, od eterycznego cloud rapu po hard techno, po drodze mnóstwo szeroko pojętej muzyki basowej, a oprócz tego amapiano czy phonk house. Dzieje się naprawdę dużo, ale o to właśnie chodzi w serii „KRAK”. Na wersji fizycznej albumu znajduje się również remix autorstwa Gabermachena, który jest utrzymany w jeszcze mocniejszej, hardcore’owej konwencji.
Czy to prawda, że Bosski fascynuje się hard techno i planujecie stworzyć album w tych klimatach?
(Śmiech) Połowa tego pytania to prawda. Romek jest klubowym weteranem – chodził za młodu na schranzowe imprezy w Krakowie, jeździł też na Love Parade i na Mayday, czego mu bardzo zazdroszczę. Co do albumu – na razie nie myśleliśmy o niczym stricte w klimatach hard techno, ale mamy już pomysł na kolejny krążek i nie będzie to „KRAK”.
Jako DJ grywasz na imprezach, gdzie często bawią się reprezentanci pokolenia Z. Jak postrzegasz ich spojrzenie na muzykę oraz clubbing?
Bardzo lubię grać dla młodych ludzi, ponieważ oni właśnie kumają i doceniają każdy gatunek. W jednym secie możesz zagrać tech house, polski rap, trance, eurodance'owy klasyk i drum’n’bass, a wszyscy będą się świetnie bawić. Uwielbiam żonglować gatunkami i grać różnorodne sety. Ciężko jest mi wytrzymać na imprezach, gdzie od początku do końca leci tylko jeden styl.
Skoro mowa o clubbingu – jak Ty introwertyk odnajdujesz się w świecie imprez?
Mimo że gram na imprezach od szesnastu lat, to nadal mnie to bardzo stresuje. Ludzie, z którymi dzieliłem konsoletę, potwierdzą, że często przed wejściem mam obawy, że się nie wpasuję w imprezę albo że mam złą selekcję. O bólu brzucha nie wspomnę. Wystarczą jednak 2-3 kawałki i zmieniam się w sceniczne zwierzę. Energia, którą dostaję od ludzi, sprawia, że i ja daję im dużo energii, a po secie znowu wracam do bycia introwertykiem. (śmiech)
Tę część Twojej osobowości idealnie oddaje inny z Twoich aliasów – unitrΔ_Δudio. Kiedy możemy się spodziewać nowych nagrań tego projektu?
Tak się składa, że pracuję nad kolejnym albumem unitrΔ_Δudio. Bardzo możliwe, że wyjdzie on jeszcze w tym roku. Cały projekt będzie utrzymany w klimacie ambient/chillout i ma na myśl przywoływać letni relaks na plaży, ukojenie, spokój. Chciałbym, żeby ten album przenosił ludzi w ciepły, letni stan, niezależnie od faktycznej pory roku. Tworzę go poniekąd też dla siebie, bo jestem znany z tego, że mocno romantyzuję morze. Mam już gotowych siedem utworów.
Zdradzisz, nad czym jeszcze obecnie pracujesz?
Tak jak wcześniej wspominałem, ruszamy z Romkiem z nowym projektem, który będzie obrotem o 180 stopni względem serii „KRAK”. Poza tym muszę dokończyć kilka współprac i produkcji dla innych artystów. No i jeszcze swoje solowe kawałki. Zdecydowanie nie próżnuję!
Na koniec chciałbym Cię poprosić, abyś polecił kilka swoich muzycznych odkryć ostatniego sezonu.
Anthony Naples – „orbs”.
Świetny album z pogranicza downtempo i ambient techno. Bardzo lubię odpoczywać przy takiej muzyce.
Desert sand feels warm at Wight – „New World Disciples”
W ubiegłym roku odkryłem gatunek „slushwave” i ten album porwał mnie w całości. Magiczne połączenie ambientu i vaporwave.
Majid Jordan – „Good People”
Myślałem, czy na koniec nie dać czegoś żywszego i klubowego, ale ostatnio mam „mood” na spokojne i kojące brzmienia, więc niech już tak zostanie. Jestem fanem Majid Jordan praktycznie od samego początku, nawet byłem na ich koncercie w Warszawie w 2018 roku. Na tym albumie pokazali się z innej strony, jednocześnie wracając do korzeni. Albumowi bliżej do neo-soulu niż do syntetycznego R&B, a w jednym utworze („Hands Tied”) można usłyszeć nawet coś na wzór new wave'u. Idealny krążek na letni wieczór, zachód słońca, najlepiej we dwoje.